Miejsce, w którym nie trzeba dorastać

Praca z dziećmi w drodze – wywiad z Martyną Łukaszewską i Izabelą Orłów.

Iza w Przystanku „Świetlica” pracuje już 7 lat. Martyna niewiele mniej, bo 5; teraz jako koordynatorka całego projektu, nie tylko wychowawczyni. Dziewczyny w Przystanku przeżyły wiele ważnych chwil i wchodziły z nim w pełną dorosłość, ucząc się nie tylko o migracjach, ale i o sobie i swoich potrzebach. Praca z dziećmi uchodźczymi jest trudna i związana z dużym ciężarem, ale wyjątkowo wartościowa i przede wszystkim – potrzebna. Jak wygląda taka praca? Co Przystanek oznacza dla dzieci? Jak ważny jest w życiu społeczności uchodźczej?

Przystanek prowadzimy od 2011 roku. Przedstawiając krótki rys historyczny, rozpoczął on swoją działalność w nieistniejącym już ośrodku dla cudzoziemców na Targówku. Ośrodek ten istniał do 2021 roku. Obecnie nie ma ośrodka dla cudzoziemców w Warszawie lub w miejscowościach dobrze z nią skomunikowanych. Istnieje jeden ośrodek w Dębaku (recepcyjny, czyli czasowy) i drugi w Lininie. Jakie są problemy z tymi ośrodkami? Czemu ich mieszkańcy mają związane ręce?

Czym jest Przystanek Świetlica?

Martyna: Przystanek Świetlica to miejsce dla dzieci z doświadczeniem uchodźczym w ośrodkach dla cudzoziemców w Dębaku i Lininie, a tak naprawdę jest to przestrzeń dla dzieci z doświadczeniem migracji przymusowej, gdzie mogą w spokojnym otoczeniu po prostu pobyć. Wszystkie ich emocje są mile widziane, więc oczywiście mamy przygotowane różne warsztaty, zabawy; ale jeśli dzieci mają ochotę po prostu z nami posiedzieć i nic nie robić, nawet poprzeglądać coś w telefonie, to jest to taka przestrzeń gdzie one mogą być po prostu dziećmi. Nie muszą się opiekować młodszym rodzeństwem, wspierać rodziców w sprawach które często są niedostosowane do ich wieku. To też jest coś, z czym mierzą się nasze dzieciaki bardzo często. Wspieranie rodziców w sprawach o których teoretycznie nawet nie muszą albo nie powinny wiedzieć. Bardzo szybko przez to dorastają. W świetlicy nie muszą tego robić, to jest bezpieczna przestrzeń stworzona dla nich.

Iza: Miejsce dla dzieciaków z rodzin które w Polsce starają się o ochronę.

My nie weryfikujemy tego, jakie historie stoją za tymi dziećmi. “Bierzemy je” takimi jakimi są i z tym z czym przychodzą.

Bawimy się z nimi, prowadzimy działania edukacyjne, robimy aktywności sportowe, ruchowe, plastyczne, tańczymy. Ale u podłoża tego wszystkiego jest danie dzieciakom emocjonalnego zaopiekowania i wytchnienia.

Myślicie, że to ważny element życia społecznego w ośrodku?

Iza: Tak, tak! Szczególnie dla dzieci to jest ważne miejsce i to widać po tym, że np. w Lininie teraz są dzieciaki, które naprawdę przychodzą za każdym razem kiedy świetlica jest otwarta i spędzają z nami cały ten czas. Często nie chcą wychodzić na koniec, chciałyby się bawić jeszcze, stosują różne triki żeby nie dać zamknąć nam świetlicy, próbują wchodzić przez okno. Raczej dużo rzeczy wskazuje na to że to jest dla nich ważne miejsce i ważny czas.

A dla rodziców – myślicie że ma to duże znaczenie że jesteście?

Martyna: Tak. To też zależy od rodziców, ale myślę że dużo rodziców postrzega świetlicę podobnie jak my; że to jest taka przestrzeń wytchnieniowa dla dzieciaków.

Jak przyjeżdżają do ośrodka to na początku [dzieci] nie mogą do nas przyjść, jak nie odrobią lekcji, ale potem często rodzice sami namawiają dzieciaki żeby posiedziały z nami najpierw, odrobiły w naszym towarzystwie lekcje, odpoczęły po szkole.

Więc myślę, że rodzice też tak na to patrzą. Bardzo ważne jest też to co robi Iza i Elmira, czyli caseworking [indywidualne doradztwo i pomoc rfodzinom]  – myślę, że on nie miałby takiego oddziaływania gdyby nie to, że ludzie najpierw widzą nas jak pracujemy z dzieciakami. Potem dużo łatwiej jest im nam zaufać i powierzyć swoje inne sprawy.

Iza: Tak, jak myślę o tym co świadczy że w Lininie to jest ważne dla rodziców, to przypomina mi się jak zrobiliśmy pierwsze zebranie dla rodziców dzieci przychodzących do świetlicy. Wszyscy na nie przyszli. Jedna osoba się spóźniała, a druga musiała wcześniej wyjść i była zła, że czekaliśmy na osobę spóźnialską, bo sama bardzo chciała być na całości zebrania.

Martyna: I też ta osoba spóźnialska była spóźniona, bo robiła placki dla nas wszystkich! *śmiech*

Czyli w rzeczywistości przystanek działa, dając wytchnienie dzieciom?

Martyna: Uogólniając, pewnie tak. Dla każdego dziecka świetlica jest o czymś innym. Dla jednego jest po prostu o zabawie i dobrym spędzeniu czasu, ale mamy też dzieci, tak naprawdę nastolatki, które otwarcie mówią, że pierwszy raz w życiu mają przyjaciół. I chyba o tym jest dla nich świetlica, o tym że po prostu w końcu gdzieś się czują dobrze, mają przyjaciół, mogą z kimś porozmawiać, nie czują się w żaden sposób oceniane.

Iza: Ostatnio była też u nas sytuacja, że przyszła dziewczynka, która kilkukrotnie płakała podczas trwania świetlicy i widać było, że to nie jest o tym co się dzieje tam, tylko o tym co się dzieje u niej prywatnie.

Dla niej to była przestrzeń do tego żeby się wypłakać, przytulić i dać ujście emocjom. Nie jesteśmy też psycholożkami ani terapeutkami dziecięcymi, i nie do końca wiemy jak na wszystko odpowiadać, ale myślę, że wiele rzeczy się dzieje na poziomie czułej uważności i wyczulonej empatii. One są wystarczające, żeby wiele sytuacji zaopiekować.

Martyna: Tak, zgadzam się, to prawda, aczkolwiek ważne jest to co Marta [psycholożka] zawsze powtarza nam na superwizjach – to co robimy z dzieciakami to właśnie praca z traumą. Możemy sobie myśleć, że to tylko układanie puzzli i robienie masy solnej. Ale myśląc o jakichś moich ciężkich doświadczeniach i zastanawiając się co byłoby dla mnie wspierające, to jest to właśnie bycie razem, bez żadnej oceny, w spokojnym środowisku. Środowisku które nie jest też natarczywe. Mamy plany, przychodząc do świetlicy, ale to co realizujemy to zaledwie 30%. Najważniejsze jest podążanie za potrzebami dzieci. Jeżeli mają taką ochotę, to możemy przez 2 godziny siedzieć na podłodze, rzucać piłkę i układać jakieś dziwne historie. Z resztą jeżeli chodzi o nasze dzieciaki, to tak naprawdę rzadko jest tylko o ich potrzebach i o tym co się dzieje w ich życiu. Dookoła dzieje się tyle ważnych spraw, związanych z ich pobytem, ze szkołą, ze statusem, że rzadko jest to tylko i wyłącznie o nich. 

Iza: Bardzo dużo rzeczy w świetlicy się dzieje mimochodem. Mam takich kilka momentów, które bardzo dobrze pamiętam. Dzieci bawiły się klockami któryś kolejny dzień z rzędu, bo miewają takie “fazy”, kiedy bawią się jedną rzeczą. Same coś układały i w pewnym momencie zawołały mnie, i łamanym polsko-angielsko-rosyjskim, a głównie w dari, bo były to dzieci z Afganistanu, zaczęły opowiadać o tym co zostawiły u siebie w domu. Okazało się, że w zabawkach znalazły figurki koni i budowały dla nich stajnię. Zaczęły pokazywać i mówić “Pani, takie! Ja miałam takich trzy w Afganistanie” i zaczęły opowiadać o nich historię. Więc nie miałyśmy wspólnego języka, żeby łatwo się porozumieć, ale poprzez klocki zaczęły opowiadać o tym jak wyglądał ich dom i co w nim zostawiły. 

Czy pamiętacie jakieś ważne momenty zmiany w swojej pracy? Tak jak przybycie dzieci z Afganistanu?

Martyna: Jeżeli chodzi o Afganistańczyków, pierwszy raz w życiu mieliśmy w świetlicy tyle dzieci na raz z którymi nie mogliśmy się porozumieć – żadnym językiem. Do tego stopnia, że kiedy wyciągnęliśmy zabawki a dookoła byli rodzice, to myśleli, że to są zabawki które mogą wziąć do domu. Później pół dnia spędzaliśmy żeby je odzyskać. Musieliśmy poradzić sobie tylko gestami, może okazyjnie angielskim, ale to była zupełnie nowa sytuacja. I w ogóle – pracując tu 5 lat, myślę, że moją pracę można podzielić na do pandemii i po pandemii. W czasie pandemii było wspaniale – byłyśmy we 3 [z Izą i] z Mają, i robiłyśmy masę rzeczy. Zabrałyśmy dzieciaki na wyjazd z nocowaniem, dwa razy w ciągu tych samych wakacji, mieliśmy projekty z Biennale, dzieciaki robiły parkoury, brały udział w tworzeniu wystaw, działo się bardzo dużo cudownych rzeczy. Ekipa świetlicowa była stała.

Iza: Było bardzo dużo dzieci które były w świetlicy w takim samym składzie, i do tego było nam o wiele łatwiej, bo byliśmy na terenie Warszawy. W 2021 roku zamknął się ostatni ośrodek który był na jej terenie, na Targówku na Księżnej Anny. To była dosyć smutna historia, bo właściciel ziemi, bo była to ziemia prywatna, sprzedał ją i poinformował o tym ośrodek post factum.

Martyna: To było na Targówku fabrycznym i można sobie wyobrażać że jest to daleko, ale było to zaledwie 15 minut od Wileńskiego, więc bardzo blisko centrum. 

Iza: Tak, no i to był ważny ośrodek bo po pierwsze był jedynym zlokalizowanym faktycznie w mieście poza Białymstokiem, bo tam też tak jest. To był też jedyny ośrodek dla samotnych kobiet z dziećmi. Coś takiego nie powstało nigdy więcej, bo w Dębaku jest skrzydło tylko dla kobiet z dziećmi, ale to nie jest to samo. Było tam bardzo dużo kobiet po doświadczeniu przemocy domowej i z trudnymi doświadczeniami które wymagały “specjalnego” traktowania, do tego musiały być oddzielone od mężczyzn. To działało, bardzo dobrze działali tam też pracownicy socjalni którzy faktycznie potrafili się opiekować tymi osobami w adekwatny sposób. Te ośrodki w których pracujemy teraz są jednak dosyć daleko. Dębak jest całkiem dobrze skomunikowany, bo 25 minut idzie się do stacji (przez ciemny las). Linin jest natomiast klasycznym wykluczeniem transportowym. Jest daleko od stacji kolejowej, do Warszawy da się dojechać czterema czy pięcioma konkretnymi połączeniami w ciągu dnia.

Jak się wraca zbyt późno wieczorem, np. jeżeli ma się spotkanie z prawnikiem lub innym konsultantem dopiero o 16:00 i nie wyrobisz się na 18:00 na ostatni powrotny pociąg, to nie masz połączenia do samego Linina, tylko po kilku przesiadkach dojeżdżasz do Góry Kalwarii, w której jeździ 5 taksówek. Koszt jednej takiej taksówki jest większy niż miesięczne kieszonkowe przysługujące osobom mieszkającym w Lininie (!).

W Lininie jest naprawdę wiele osób które w tym momencie są chętne, żeby brać udział w aktywnościach, mają jakieś inicjatywy, chcą brać sprawy we własne ręce, ale nie mogą dojechać do Warszawy. Mogą pozałatwiać swoje sprawy w Piasecznie i Górze Kalwarii, ale dojazd tam też jest bardzo trudny. To sprawia że mają praktycznie związane ręce.

Martyna: Wracając do Targówka, po likwidacji większość kobiet poświęciło bardzo dużo, żeby zacząć pracować i iść “na prywat”, tylko po to żeby nie trafić do ośrodka z mężczyznami. Reszta została przeniesiona do Dębaka. Część z nich zawsze nosiła chusty, ale część zaczęła je nosić dopiero przez trafienie do ośrodka w Dębaku. Sytuacja w której mają z obcymi mężczyznami wspólną, dzieloną przestrzeń, jest bardzo stresująca. Mimo że są tam osobne budynki, to mimo to przestrzeń jest wspólna. Osobne budynki nie pełnią swojej roli. 

Faktycznie w Dębaku jest dużo łatwiej z dojazdem, stacja jest bliżej, taksówka jest tańsza, sporadycznie dojeżdża Uber. Ale problem Dębak to ośrodek recepcyjny i tam nie ma takiej stałości jaka była na Targówku, a teraz jest w Lininie. Dużo ciężej zachować jest dynamikę grupy, bo ta grupa jest po prostu non-stop zmienna, jest garstka osób które są tam na stałe i im też jest ciężko jakoś stworzyć swoją grupę, bo nie ma z kogo jej stworzyć. Aczkolwiek też sobie myślę, że przez to że nasz ośrodek w Dębaku jest recepcyjny, a w Lininie pobytowy, to dużą wartością jest to, że jest tam płynność dzieci między ośrodkami. Jeżeli jedno było dwa lub trzy razy w świetlicy w Dębaku, to później jest w Lininie.

Iza: I to bardzo widać od pierwszego dnia, bo jak już się odnalazł w tej świetlicy w Dębaku, która jest w ogóle bardziej atrakcyjna też wizualnie, ma więcej materiałów i tak dalej, to jak już tam dzieciaki spotkały się ze świetlicą to dalej w Lininie przychodzą bardzo chętnie. Też jest Ala która pracuje i w jednej i w drugiej świetlicy. To bardzo fajnie działa, bo już na etapie kiedy są w Dębaku można im powiedzieć “słuchajcie, jak będziecie w Lininie, to jest tam Pani Iza, Pani Ala i Pani Natalia, możecie pójść do nich”. Z resztą, nasza świetlica w Lininie też już nie jest taka brzydka jak była! Jest śliczna, zostaje tylko brudne linoleum, ale powoli zakrywamy je kolejnymi warstwami dywanów. *śmiech* Jest coraz milej!

Jakie są największe momenty zmiany dla dzieci, które widzicie w świetlicy?

Iza: Dla mnie dużym elementem zmiany dla dzieci jest kiedy te zupełnie nie mówiące po polsku w pewnym momencie zaczynają w nim mówić. To nie jest konkretny moment; bardziej najpierw zaczynają używać konkretnych słów, potem zdań i nagle okazuje się, że jesteś w stanie się z nimi komunikować. To jest niesamowite i świetnie pokazuje i to że się integrują, czują się na tyle bezpiecznie emocjonalnie że są w stanie wchodzić w proces nauki, bo dla niektórych bariera językowa wynika z bariery psychicznej. To jest fajny moment i był bardzo namacalny z dziećmi z Afganistanu. Jak dzieci są rosyjskojęzyczne to przejście jest o wiele bardziej płynne, a jak ktoś mówi w dari i nagle zaczyna mówić po polsku i złoży dla ciebie pierwsze zdanie, to jest to niesamowite. Pamiętam jak poszły do szkoły i nauczyły się piosenki “Ta Dorotka”, potem jeździliśmy na rolkach w Dębaku i wszyscy głośno ją śpiewaliśmy, w kółko. *śmiech* To było przemiłe.

Martyna: A propos dzieci z Afganistanu, to one długo nie rozumiały – pomimo dużego zaangażowania szkoły i asystentów międzykulturowych – co dzieje się na lekcjach.

Mateusz mi opowiadał, że spytał się dziecka na lekcji czy rozumie, co się dzieje, a dziecko pokazało że w ogóle nic nie ogarnia. Wyobrażam sobie, że było to też ogromne wyzwanie dla nauczycieli, którzy nigdy nie byli gotowi pracować z dziećmi z doświadczeniem migracji, zwłaszcza w tak odległym kręgu kulturowym i językowym.

Ale w rzeczywistości nie pracowaliśmy z nimi tak długo – przyjechały we wrześniu, a w grudniu większości z nich nie było już w ośrodku, bo wszyscy szybko dostali status. I moim zdaniem to był też pierwszy moment kiedy zaczęliśmy mieć dwie kategorie uchodźców w Polsce. W Dębaku porobiło się bardzo dużo konfliktów o tym, że część osób mieszkało tam od lat i nikt nie miał takiego wsparcia jak osoby które przyjechały z Afganistanu. Potem to bardzo się pojawiło też w kontekście osób z pogranicza polsko-białoruskiego, a potem w kontekście osób z Ukrainy. Sam fakt, że nie muszą ubiegać się formalnie o ochronę międzynarodową pokazuje tak naprawdę tą różnicę. Ale tak po prostu jest i chyba nic z tym nie zrobimy.

Iza: No tak, tak, rzeczywiście to bardzo widać. W zupełnie innej sytuacji są osoby z Ukrainy, w innej są osoby z Białorusi, które też mają ułatwione uzyskanie ochrony, a w innej te z Afganistanu, które jednak Polska traktowała dosyć priorytetowo…

Martyna: No i z godnością…

Iza: Tak, i z godnością, aczkolwiek to już nie jest kwestia samej narodowości, a sposobu przybycia do Polski. Jeżeli ktoś przybywał oficjalną ewakuacją, to był całkowicie inaczej traktowany niż osoby które przybyły tą drogą uznawaną za nielegalną. Osoby które dotarły do Polski za pomocą wiz na lotnisko też były traktowane inaczej niż te, które przeszły przez Zieloną Granicę. 

Martyna: Też jest jeszcze inna kwestia czyli usytuowania ośrodków w środku lasu, które nie tylko dla dzieciaków, ale też dla osób po pograniczu polsko-białoruskim już samo w sobie jest bardzo traumatyzujące i retraumatyzujące, bo to jest jakieś powielenie schematu w pewnym stopniu.

To zapytam was trochę bardziej personalnie – jakimi trzema słowami określiłybyście swoją pracę w Przystanku?

Martyna: Każda trzy osobno czy razem? Bo ja mam jedno…

Iza: Ja mam dwa, to może trzy łącznie? *śmiech* Myślę, że po pierwsze troska, po drugie zabawa.

Martyna: Dla mnie to będzie stałość. Zabawa na 100%.

Iza: Dla mnie ta troska jest niesamowicie ważna. Nie pomoc, nie opieka.

Troska jest dla mnie słowem które dużo więcej wyraża – i empatię, i wyrozumiałość, słuchanie, uważne bycie, czułość. 

Martyna: Ja w ogóle nie lubię słowa pomoc. Jak opisuję nasze działania, to rzadko kiedy używam słowa pomoc, raczej wolę “wsparcie”. Pomoc jest bardziej taka…

Iza: Ogłupiająca.

Martyna: Tak! Właśnie, że jesteśmy wielkimi panami, w dodatku białymi, i mówimy jak możemy im pomóc i jacy jesteśmy zbawienni. Bardzo tego nie lubię.

Iza: Ja mam takie poczucie, że my mamy w sobie jakąś zdolność wychodzenia poza ten schemat. W sensie, że wiadomo, że ta relacja zawsze jest w pewnym stopniu nierówna, bo my jesteśmy osobami, które przyjeżdżają ze wsparciem i trochę nie da się tego uniknąć.

Ale pamiętam dużo takich sytuacji, w których udało się w jakiś sposób “przekroczyć” tą granicę takiej nierówności, tej jednokierunkowości. To nie jest tylko od nas dla kogoś. Kiedyś przyjechałam na spotkanie z jedną Panią mieszkającą w ośrodku. Miałam na sobie dziurawą kurtkę, bo ja tak chodzę, miewam czasem jakieś plamy czy dziury *śmiech*. I ta Pani na mnie spojrzała i z pełną troską powiedziała: “Ojej, Izoczka, jak ty chodzisz! Przecież ja mam tyle kurtek, dostałam ich dużo, chodź, dam ci jedną!” *śmiech*. To było dla mnie bardzo śmieszne i miłe.

Martyna: Tak samo jest jak Panie czy osoby w ośrodku dla nas gotują. To nie podziękowanie, one podchodzą i mówią “Wy tu tyle pracujecie, cały dzień, przecież jesteście głodni!”. Ile razy musiałam tłumaczyć, że niestety nie zjem kurczaczka, którego dla mnie przygotowali! Siedzi się tam w bliskich relacjach, czasem opartych na intensywnych emocjach, czasem trudno mówić o jakiejś hierarchii. Trochę jak przyjaźń.

Iza: Ja nie czuję, żebym się zaprzyjaźniała z mieszkańcami ośrodków. To bywają dla mnie relacje bliskie, ważne i uczące, ale jednak to wyjście z nierównych punktów jest barierą w przyjaźni. 

Martyna: To też bardzo zależy od osób które są w ośrodku. Znam kobietę, która kiedy ja przyszłam do ośrodka na Targówku, była tam już 6 lat. To ja wtedy byłam tam do zaopiekowania! *śmiech* Na początku mojej pracy rzeczywiście wyglądało to trochę inaczej.

Czyli to jest trochę więcej niż praca?

Martyna: Myślę, że tak. Myślałam o tym w kontekście zespołu i myślę, że jesteśmy jedynym zespołem który robi dużo rzeczy poza projektem. Na przykład teraz siedzimy poza godzinami pracy i myślimy, jak sfinansować wycieczkę z nocowaniem dla osób z Linina. To jest coś czego nie musimy robić i czego nie mamy w obowiązkach, a jednak to jedna z najważniejszych rzeczy w tym momencie. Wiele z nas poświęca dużą część wolnych weekendów właśnie na to. Trochę też jest tak, że w świetlicy nie ma osób przypadkowych… chociaż nie, jest na przykład Pan Mati. Źle to zabrzmiało, *śmiech* ale pamiętam jak siedziałam sama w Dębaku z czterdziestką dzieci z Afganistanu mówiących w dari i nie wiedziałam co się dzieje, to był armagedon. Przez cały dzień myślałam, czy znam kogoś kto pomoże mi się skomunikować z tymi dzieciakami i napisałam do Mateusza, który jest moim starym znajomym z liceum. Spytałam, czy nie chciałby trochę popracować u nas jako wolontariusz, a on odpowiedział, że od dawna miał się już odezwać. No i tydzień później Pan Mati był już członkiem świetlicy.

Iza: Poza tym pierwszym momentem przypadkowości, on totalnie jest “Panem Matim”! 

Martyna: Tak! Przypadkowy w sensie rekrutacji, ale zdecydowanie jest męską osobą w świetlicy, która jest ważna dla dzieciaków. Wcześniej był nią Losza i myślę, że to miało jeszcze większe znaczenie w kontekście tego że większość dzieciaków na Targówku praktycznie nie miała ojców.

Iza: Niektóre rzeczywiście nie miały pozytywnych męskich wzorców, w ogóle, to prawda. Tak, zgadzam się. A jeżeli chodzi o pytanie, czy to tylko praca, to ja już od dawna nie wyobrażam sobie robienia tego tylko dla pieniędzy czy zapewnienia sobie jakichś materialnych potrzeb.

To w ogóle jest super ważne, żeby praca była czymś więcej niż sposobem na zarobek, solidnym wykonywaniem powierzonych mi działań. Chcę, żeby one same w sobie miały sens i żeby były zgodne z moimi wartościami, i tak mam w świetlicy.

Ja już dużo więcej niż parę lat jestem w stanie poświęcać swój czas na rzeczy niezwiązane ze świetlicą, ale ona jest dla mnie super ważna i to jest fajne, że miewam różne swoje etapy pracy w niej, ale poczucie, że to jest dobra robota, to co my w niej robimy i że to ma znaczenie, zostaje.

Na koniec może powiedzcie jaka jest największa rzecz, której się nauczyłyście o sobie, o życiu, o świecie w Przystanku.

Martyna: Nie powiedziałabym że do końca się tego nauczyłam, ale największym wyzwaniem są dla mnie emocje związane z tą pracą. Nie potrafiłam wyjść, zapomnieć o historiach które słyszałam i o dzieciach które poznałam, wracałam do domu i cały czas to było ze mną. Nie chcę też powiedzieć, że jestem totalnie wyprana z emocji i to mnie nie dotyka…

Iza: W ogóle tak nie jest z tobą! *śmiech* Absolutnie!

Martyna: No może tak, ale jest mi lepiej! Potrafię czasami wyjść z tych emocji. Czasem są sytuacje, takie jak rozpoczęcie kryzysu na granicy polsko-białoruskiej, kiedy nie mogę wziąć prysznica ciepłą wodą bez poczucia winy, że mam do tego dostęp. Mam poczucie, że kiedyś na to tak nie patrzyłam, a teraz już wiem że moja kondycja psychofizyczna jest równie dużo warta. Kondycja osób które robią takie działania jak my, jest bardzo ważna i jest czymś, na co zwracamy uwagę w zespole. To było dla mnie najbardziej przełomowe i największe w kontekście emocjonalnym.

Czasem po prostu trzeba wyjść z takich sytuacji, bo inaczej nie będziesz w stanie pomóc dobrze. Jeżeli będziesz wszystko interpretować w kontekście emocji, to nie dasz rady dobrze pomagać.

Iza: Tak, jesteśmy tak naprawdę swoim podstawowym narzędziem pracy, bo pracujemy naszymi emocjami i ciałami. A czego ja się nauczyłam? Kurczę, mnóstwa rzeczy, bo ja tu jestem od dwudziestego, dwudziestego pierwszego roku życia. Więc jest to mnóstwo czasu i byłam w zupełnie innym miejscu kiedy zaczynałam tą pracę. Cały czas się uczę. Sama nie wiem, ale pamiętam że dużym odkryciem było dla mnie, że mam niesamowity przywilej, że żyję w bardzo dużej różnorodności, bo mieszkam w kraju i w mieście, w którym wcale tak dużo tej różnorodności nie ma. Teraz jest trochę inaczej, Warszawa się mocno zmieniła i da się tu spotkać osoby z wielu różnych krajów, w innych okolicznościach, pójść do Bazy, spotkać na studiach osoby z Erasmusa. Ale kiedy jeszcze zaczynałam, Warszawa była strasznie monolityczna, biała, monojęzykowa, a ja szłam do pracy i miałam tam miks języków, miks tego jak ludzie wyglądają, skąd pochodzą, ich kultury i kuchni i tego jak ze sobą przebywają. I pamiętam że jak poszłam na warsztaty z edukacji międzykulturowej  z PFM-u i tam przerabialiśmy teorię kultur i różnych wyznaczników tego jak kultura wpływa na funkcjonowanie ludzi – percepcji czasu, bliskości itd., to zauważyłam, że w ośrodku przeżywam to na bieżąco, wychodząc ze swojej polskiej społeczności i doświadczam innego świata który jest całkiem różnorodny. I od kilku lat cały czas doświadczam tego świata, to jest niesamowite i było dobrym przygotowaniem do innych moich działań, też oddolnych. 


Wesprzyj nas na Patronite!

Projekt Przystanek „Świetlica” jest realizowany i współtworzony w partnerstwie z International Rescue Committee (IRC). Informacje przedstawione na tej stronie są wyłącznie stanowiskiem Fundacji dla Wolności i nie mogą być identyfikowane ze stanowiskiem IRC.

Projekt Przystanek „Świetlica” jest współfinansowany ze środków Fundacji Drzewo i Jutro.

Etnoliga po raz 27

Na warszawskiej Pradze Północ trwa kolejna odsłona naszego flagowego projektu piłkarskiego. Ponad 350 osób z kilkudziesięciu krajów można spotkać w każdą niedzielę w hali sportowej przy ul. Szanajcy.

Poziom sportowy z roku na rok jest coraz wyższy, ale kibicować warto nie tylko dla emocji na boisku: na trybunach spotkacie fanów, którzy przyjechali do Polski z całego świata. Xiomara z Peru poznała tu swojego męża. Alex jest uchodźcą z Gwinei i chodzi do liceum, a Muqtada z Iraku i pracuje w restauracji. Z kolei Masih z Afganistanu i Shantelle z Zimbabwe studiują w Polsce. W ciągu jednej godziny usłyszycie tu kilkanaście języków, a jeśli zjawicie się w środku dnia na pewno traficie na prezentację którejś z drużyn, spróbujecie dań, których nie serwują w najbardziej egzotycznych knajpach, weźmiecie udział w grach integracyjnych. Etnoliga jest bezpłatna i otwarta na każdą osobę.


Partnerzy edycji: Humanity Now Refugee Relief, Fare Network, Adidas, Chrząszczyki, Aquick. Projekt jest realizowany w ramach programu “Aktywny Warszawiak” i współfinansowany przez Miasto Stołeczne Warszawa.

Rekrutujemy: specjalista/-ka ds. monitorowania, oceny, odpowiedzialności i uczenia się

MEAL Officer

W związku z rozwojem organizacji, Fundacja dla Wolności zatrudni specjalistę/-tkę ds. monitorowania i oceny jakości realizowanych projektów, a także odpowiedzialności i uczenia się zespołu (Monitoring, Evaluation, Accountability & Learning Officer).

Specjalista/-tka ds. MEAL pomaga zarządzać procesami wymiany informacji i raportowania, aby zapewnić wysoką efektywność i adekwatność realizowanych przez fundację działań. Osoba ta odgrywa również ważną rolę w dzieleniu się wiedzą i uczeniu się w całej organizacji.

Obowiązki

  • udział w procesie określania celów projektów i zapewnienie uwzględnienia w ich ramach działań monitoringowych i ewaluacyjnych
  • współtworzenie narzędzi do monitorowania i ewaluacji zadań poszczególnych zespołów i projektów
  • zbieranie danych z terenu i prowadzenie monitoringu projektów skierowanych do migrantów – dzieci i dorosłych – o charakterze edukacyjnym, kulturalnym i sportowych
  • analizowanie danych, opracowywanie raportów ewaluacyjnych oraz rekomendacji dla zarządu
  • przekazywanie informacji zwrotnej osobom koordynującym i pracownikom, pomoc w opracowywaniu programu szkoleń dla zespołu, sygnalizowanie zagrożeń związanych z realizacją projektów
  • wsparcie w upowszechnianiu wśród pracowników i odbiorców działań zasad i wartości obowiązujących w fundacji

Oczekiwania

  • wykształcenie wyższe na kierunku humanistycznym,
  • co najmniej 3 lata doświadczenia w pracy metodą projektów i tworzeniu narzędzi ewaluacyjnych / diagnostycznych w obrębie nauk społecznych
  • zainteresowanie tematyką migracji i integracji
  • komunikatywność, samodzielność, gotowość do pracy w terenie
  • dobra znajomość MS Word, Excel i PowerPoint
  • znajomość języka polskiego i angielskiego w mowie i piśmie

Dodatkowe atuty

  • wiedza z zakresu animacji społecznej / pracy w środowiskach lokalnych / pedagogiki / pracy socjalnej
  • znajomość języka rosyjskiego, ukraińskiego i innych
  • rozumienie kwestii uwzględniania wieku, płci i różnorodności oraz praw człowieka
  • prawo jazdy

Oferujemy

  • umowa zlecenie 20 godz. w tygodniu z możliwością przejścia na umowę o pracę
  • początkowe wynagrodzenie 3000-3500 zł brutto za pół etatu
  • praca w biurze w centrum Warszawy w różnorodnym, wspierającym zespole, a także w placówkach oświatowych, ośrodkach dla cudzoziemców i innych miejscach, w których fundacja prowadzi działalność w obszarze metropolii warszawskiej
  • szkolenia i możliwość rozwoju
  • pełny zwrot kosztów ewentualnych dojazdów

Osoby zainteresowane zapraszamy do przesłania CV w języku polskim oraz ewentualnych pytań dotyczących rekrutacji na adres praca@fundacjadlawolnosci.org do 29 września 2023 r. W tytule wiadomości prosimy wpisać: „MEAL”. Wybrane osoby zostaną zaproszone na rozmowę rekrutacyjną w biurze Fundacji w terminie 4-10 października 2023.

W CV prosimy o umieszczenie następującej formuły: „Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez Fundację dla Wolności w celu prowadzenia rekrutacji na aplikowane przeze mnie stanowisko”.


Administratorem danych osobowych jest Fundacja dla Wolności, z siedzibą w Warszawie, 00-364, przy ul. Ordynackiej 9. NIP: 1132531901; KRS: 0000224819; REGON: 140021410, reprezentowana przez Zarząd. Przesyłając do nas swoje materiały rekrutacyjne oświadczasz, że zapoznałeś/aś się z treścią polityki prywatności Fundacji dla Wolności.

Warsztaty dla osób uczniowskich: 2023

Warsztaty mają na celu poszerzenie wiedzy o różnorodności kulturowej, zjawisku migracji i grupach cudzoziemców mieszkających w Polsce. Uczą współpracy i wzajemnego szacunku wśród rówieśników. Pomagają przełamywać stereotypy, wspierają budowanie dobrych relacji między uczniami, radzenie sobie z emocjami.

Dla kogo?

Warsztaty mają pomóc dzieciom z klas I – VIII, zwłaszcza wielokulturowych, w nauce i dostosowaniu się do różnorodności w otaczającym ich świecie.

Czego dowiedzą się dzieci?

  • czym różnią się, a co mają wspólnego różne kultury
  • co to jest migracja, kto i dlaczego migruje
  • jakie grupy cudzoziemców mieszkają w Polsce
  • jak działają stereotypy i jak ich unikać

Każdy warsztat składa się w dwóch spotkań po dwie godziny (2 x 120 minut)* lub jednego 4-godzinnego (240 minut) i realizuje elementy podstawy programowej. Dostosowany jest do wieku dzieci i młodzieży oraz potrzeb zgłaszanych przez nauczyciela.

*w formule 2 x 120 minut warsztaty realizujemy wyłącznie jeżeli inna klasa w szkole również jest zapisana na warsztaty.

Zajęcia prowadzone są w interaktywny sposób, z użyciem gier, zabaw, symulacji, ekspresji artystycznej. Każde spotkanie prowadzi dwójka trenerów, w tym osoba z doświadczeniem migracji. Scenariusze są indywidualnie dostosowywane do potrzeb konkretnej klasy. 

Warsztaty odbywają się w klasach szkolnych.

Nasi trenerzy

Zapisz swoją klasę

Formularz nie działa?

Jeżeli nie widzisz formularza na stronie lub formularz nie jest wysyłany, prosimy o wysłanie maila na adres warsztaty@fundacjadlawolnosci.org i załączenie w nim poniższych informacji:

  • Imię i nazwisko
  • Nazwa / numer szkoły
  • Klasa
  • Czemu chcesz, aby twoja klasa uczestniczyła w zajęciach?
  • Ewentualne dodatkowe pytania.

Prosimy również o dołączenie zdania „Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych”. Twoje dane osobowe przetwarza Fundacja dla Wolności zgodnie z ogólnym rozporządzeniem o ochronie danych osobowych (RODO) z dnia 27 kwietnia 2016 r. (Dz. Urz. UE L nr 119, str. 1). Więcej informacji na temat ochrony danych osobowych znajdziesz w naszej Polityce prywatności. Podanie danych jest dobrowolne, ale konieczne do rejestracji na zajęcia.


Projekt jest finansowany w ramach projektu Comprehensive protection services and enhanced community-based protection for persons affected by the war in Ukraine and seeking refuge in Poland through Community Centers and mobile outreach activities finansowanego ze środków UNHCR i Danish Refugee Council (numer umowy DRC-POL-2023-006) oraz stworzony w partnerstwie z International Rescue Committee (IRC). Ta strona wyraża wyłącznie poglądy Fundacji dla Wolności i nie może być identyfikowana ze stanowiskiem IRC.

Szkolenia dla nauczycieli 2023

Integracja i budowanie zespołu w klasie/grupie wielokulturowej

Zapraszamy na 3-godzinne szkolenia online, podczas których porozmawiamy o konkretnych metodach i ćwiczeniach na budowanie zespołu klasowego, tworzenia dobrej, bezpiecznej, sprzyjającej uczeniu się atmosferze.

Ze szkolenia wyjdziesz z pomysłami i inspiracjami, gotowymi do wdrożenia przez cały rok szkolny. Spotkanie jest również okazją do wymiany dobrych praktyk, poznania nowych nauczycieli/nauczycielek i rozmowy o empatii, wsparciu i współpracy w naszych klasach.

Najbliższe terminy bezpłatnych szkoleń:

Forma: on-line (platforma Zoom: link zostanie wysłany po potwierdzeniu rejestracji).

Liczba miejsc ograniczona. O udziale decyduje kolejność zgłoszeń. 

Po spotkaniu przesłane zostaną osobom uczestniczącym zaświadczenia o odbyciu szkolenia.

Opis szkolenia

Podczas spotkania przybliżymy powody i rodzaje migracji oraz skutki tego doświadczenia dla dziecka i rodziny. Zastanowimy się nad wyzwaniami, jakie stoją przed wychowawc(czyni)ami, edukator(k)ami, specjalist(k)ami. Pokażemy sprawdzone materiały metodyczne i merytoryczne do pracy z grupą wielokulturową. Omówimy konkretne metody i ćwiczenia na budowanie zespołu w grupie dzieci i młodzieży, tworzenia dobrej, bezpiecznej, sprzyjającej uczeniu się atmosferze. Ze spotkania wyjdziesz z pomysłami i inspiracjami, gotowymi do wdrożenia przez cały rok szkolny. Warsztat online jest również okazją do wymiany dobrych praktyk i rozmowy o empatii, wsparciu i współpracy w naszych środowiskach pracy.

Plan spotkania

  1. Co warto wiedzieć o migracji i jej skutkach dla rozwoju dzieci i młodzieży.
  2. Jak budować zespół, czerpać z podobieństw i różnic między osobami uczniowskimi – ćwiczenia i aktywności na początek roku szkolnego.
  3. Regeneracja i wzmocnienie uczniów i uczennic  – pomysły na jesień i zimę.
  4. Aktywność  i budowanie sprawczości w kontekście lokalnym i wielokulturowym.
  5. Sposoby na docenianie i świętowanie – nie tylko na zakończenie roku szkolnego.

Poznaj nasze trenerki

Nasze trenerki

Greta Droździel-Papuga: absolwentka polonistyki (Uniwersytet Warszawski) i kulturoznawstwa (Uniwersytet Jagielloński). Edukatorka, trenerka, autorka kampanii edukacyjnych. Prowadzi szkolenia i warsztaty m.in. z zakresu komunikacji, budowania zespołu, diagnozy lokalnej, pracy metodą projektu, wolontariatu – dla różnych grup wiekowych, dzieci, młodzieży, dorosłych. Autorka materiałów nt. radości z uczenia się, twórczego rozwiązania problemów, osłabiania rywalizacji, wyjścia z edukacją poza mury szkoły. Współtworzyła pakiet filmów edukacyjnych na temat edukacji globalnej, migracji i celów zrównoważonego rozwoju. Jako animatorka działała w szkołach, bibliotekach, domach kultury i na podwórkach. Współpracuje z Fundacją Centrum Edukacji Obywatelskiej, Fundacją Szkoła z Klasą, Fundacją na Rzecz Wspólnot Lokalnych Na miejscu, m.st. Warszawa.

Magdalena Zaborowska-Gumieniak: pedagożka i animatorka kultury. Absolwentka Wydziału Pedagogicznego i Instytutu Kultury Polskiej UW. Z Fundacją dla Wolności związana od 2010 r. Zajmuje się edukacją pozaformalną i międzykulturową. Współtwórczyni i koordynatorka programu wychowawczo-edukacyjnego w ośrodkach dla cudzoziemców. Prowadziła również m.in. międzynarodowe wymiany młodzieży, szkolenia dla nauczycieli, trenerów sportowych, animatorów i aktywistów na temat fair play i pracy z dziećmi uchodźczymi. Współtwórczyni publikacji „Graj fair z innymi –  praktyczny przewodnik dla nauczycieli, animatorów i liderów lokalnych” oraz ‘Sport for dialogue – good practices around Europe’. Współpracowała z organizacjami pozarządowymi, szkołami, instytucjami samorządowymi oraz Wydziałem Pedagogicznym UW.

Rejestracja na szkolenie


Projekt jest finansowany w ramach projektu Comprehensive protection services and enhanced community-based protection for persons affected by the war in Ukraine and seeking refuge in Poland through Community Centers and mobile outreach activities finansowanego ze środków UNHCR i Danish Refugee Council (numer umowy DRC-POL-2023-006) oraz stworzony w partnerstwie z International Rescue Committee (IRC). Ta strona wyraża wyłącznie poglądy Fundacji dla Wolności i nie może być identyfikowana ze stanowiskiem IRC.

Partnerstwo z IRC!

Co słychać w fundacji? Do naszych partnerów dołączył International Rescue Committee – międzynarodowa organizacja działająca na rzecz uchodźców na całym świecie. IRC ma historię sięgającą lat 30. XX wieku. Po przejęciu władzy w Niemczech przez nazistów, z inicjatywy Alberta Einsteina 51 amerykańskich intelektualistów powołało do życia organizację, która miała na celu pomoc niemieckim uchodźcom. Dziś IRC jest aktywny na pięciu kontynentach – w Azji, Europie, Afryce i obu Amerykach. W Polsce są obecni od czasu napaści rosyjskiej na Ukrainę. 

W ramach współpracy, IRC współfinansuje przez najbliższe pół roku nasze świetlice w ośrodkach w Lininie i Dębaku, zajęcia sportowe i wychowawcze dla młodzieży ukraińskiej z centrum humanitarnego przy ul. Modlińskiej, a także szkolenia międzykulturowe dla uczniów i nauczycieli w warszawskich szkołach podstawowych.

Projekt zapewnia kontynuację programu edukacyjnego dla uczniów i nauczycieli klas wielokulturowych. Wspiera on szkoły w zakresie integracji międzykulturowej i szerzy wiedzę na temat zjawiska migracji, różnorodności i solidarności społecznej. Uczymy wzajemnego szacunku i współpracy w różnorodnych środowiskach.

Magda, koordynatorka warsztatów międzykulturowych

Bardzo się cieszę z grantu od IRC! Dzięki temu mamy kilka miesięcy spokoju. Stałe finansowanie “Świetlicy” jest dla nas bardzo ważne. Dzięki temu jesteśmy w stanie się skupić w 100% na potrzebach dzieci i ich rodziców. Grant od IRC finansuje nam wszytskie działania w Debaku, a także jeden dzień w Lininie, udało mam się również uruchomić caseworking w Lininie

Martyna, koordynatorka Przystanku „Świetlica”

Rekrutujemy: trener/ka, asystent/ka

1. Trener / Trenerka Integracji poprzez Sport

W związku z realizacją programu Witaj w Klubie prowadzonego wspólnie z Polskim Związkiem Piłki Nożnej, Fundacja dla Wolności zatrudni Trenera/Trenerkę Integracji poprzez Sport.

Obowiązki

Prowadzenie w parze z trenerką Fundacji szkoleń z zakresu integracji poprzez sport dla trenerów i menadżerów klubów piłkarskich różnego szczebla.

Oczekiwania

  • co najmniej dwa lata doświadczenia w pracy w klubie piłkarskim
  • zainteresowanie tematyką integracji społecznej
  • komunikatywność, samodzielność, gotowość podejmowania nowych wyzwań

Dodatkowe atuty

  • znajomość języka angielskiego
  • ukończone studia wychowania fizycznego, kursy trenerskie UEFA, itp.
  • doświadczenie w pracy z grupą różnorodną kulturowo

Oferujemy

  • wdrożenie merytoryczne w tematykę szkoleń oraz warsztatowe
  • praca od września do grudnia 2023
  • umowa zlecenie lub B2B
  • wynagrodzenie 1000-1300 zł brutto za 5-godzinne szkolenie, 2-3 szkolenia w miesiącu
  • praca w różnych miastach wojewódzkich w całej Polsce
  • diety, pełny zwrot kosztów dojazdów

Osoby zainteresowane zapraszamy do przesłania CV w języku polskim oraz ewentualnych pytań dotyczących rekrutacji na adres praca@fundacjadlawolnosci.org do 16 lipca 2023 r. W tytule wiadomości prosimy wpisać: „Trener/Trenerka Integracji poprzez Sport”. Wybrane osoby zostaną zaproszone na rozmowę rekrutacyjną w biurze Fundacji w terminie 24-28 lipca 2023.

W CV prosimy o umieszczenie następującej formuły: „Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez Fundację dla Wolności w celu prowadzenia rekrutacji na aplikowane przeze mnie stanowisko”.

2. Asystent / Asystentka ds. Kadr i Rachunkowości

Fundacja dla Wolności zatrudni Asystenta / Asystentkę ds. Kadr i Rachunkowości.

Obowiązki

  • wsparcie w tworzeniu analiz i raportów finansowych oraz kosztorysów
  • współpraca z biurem rachunkowym przy bieżącej obsłudze finansowo-kadrowej
  • monitoring wydatków i dokumentów finansowych
  • współpraca z osobami koordynującymi projekty w zakresie rozliczeń
  • dbałość o prawidłowy obieg i archiwizację dokumentów
  • wyszukiwanie i porównywanie ofert, kontakty z kontrahentami
  • pomoc w organizacji spotkań i wyjazdów służbowych
  • inne czynności administracyjne

Oczekiwania

  • co najmniej rok doświadczenia w pracy z budżetami i dokumentami finansowymi
  • bardzo dobra znajomość MS Office, w szczególności Excel
  • bardzo dobra znajomość języka polskiego, w tym języka urzędowego
  • dobra organizacja pracy, skrupulatność, samodzielność

Dodatkowe atuty

  • posiadanie wiedzy z zakresu kadr i księgowości
  • znajomość języka angielskiego
  • ukończone studia w zakresie rachunkowości, ekonomii, zarządzania, itp.

Oferujemy

  • praca od zaraz
  • umowa zlecenie 28 godzin tygodniowo (harmonogram do ustalenia) z możliwością przejścia na umowę o pracę
  • wynagrodzenie 4000-4500 zł brutto
  • praca stacjonarna w biurze w Warszawie w różnorodnym, wspierającym zespole

Osoby zainteresowane zapraszamy do przesłania CV w języku polskim oraz ewentualnych pytań dotyczących rekrutacji na adres praca@fundacjadlawolnosci.org do 6 lipca 2023 r. W tytule wiadomości prosimy wpisać: „Asystent/Asystentka ds. Kadr i Rachunkowości”. Wybrane osoby zostaną zaproszone na rozmowę rekrutacyjną w biurze Fundacji w terminie 10-14 lipca 2023.

W CV prosimy o umieszczenie następującej formuły: „Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez Fundację dla Wolności w celu prowadzenia rekrutacji na aplikowane przeze mnie stanowisko”.


Administratorem danych osobowych jest Fundacja dla Wolności, z siedzibą w Warszawie, 00-364, przy ul. Ordynackiej 9. NIP: 1132531901; KRS: 0000224819; REGON: 140021410, reprezentowana przez Zarząd. Przesyłając do nas swoje materiały rekrutacyjne oświadczasz, że zapoznałeś/aś się z treścią polityki prywatności Fundacji dla Wolności https://www.fundacjadlawolnosci.org/polityka-prywatnosci.

NIE dla publikacji wizerunku osób uchodźczych

Oświadczenie zespołu Przystanku „Świetlica” dla dzieci uchodźców.

Jako zespół Przystanku “Świetlica”, który pracuje na co dzień z osobami z doświadczeniem uchodźczym, chcielibyśmy zwrócić uwagę na pewną głęboko nurtującą nas kwestię medialną. Wiemy, że niektóre organizacje i inicjatywy publikują zdjęcia swoich beneficjentów. Nasza polityka stanowczo tego zabrania – za wyjątkiem sytuacji, w której dostaniemy wyraźną świadomą zgodę osoby fotografowanej, po przedyskutowaniu z nią wszystkich możliwych konsekwencji. 

Ryzyka, które powstrzymują nas od publikacji zdjęć umożliwiających identyfikację osoby to:

– poszukiwanie jej przez władze kraju pochodzenia lub inne osoby niegdyś prześladujące ją 

przed którymi uciekła,

– poszukiwanie jej przez lokalną diasporę, przez którą może nie chcieć być rozpoznana,

– poszukiwanie jej przez osoby zaangażowane w działania przestępcze (np. przemytnik, który oczekuje zapłaty),

Ponadto wszystko, ważna jest dla nas kultura bezpieczeństwa i wysokiego poszanowania prywatności. Rozumiemy, że algorytmy internetowe, tak jak nasze ludzkie instynkty poznawcze, lubią wychwytywać twarze. Apelujemy jednak do wszystkich organizacji i inicjatyw o zastanowienie się, czy pozbawianie anonimowości beneficjentów jest właściwą rzeczą do zrobienia. Są inne sposoby – można nadal pokazywać nasze działania,  robiąc zdjęcia pleców, półprofili od tyłu, zasłaniając je rysunkami czy nawet emotikonami. Twarze są atrakcyjne, ale czy niebezpieczeństwo które może przynieść ich publikacja nie jest większe niż korzyści z większych zasięgów?

Zachowanie anonimowości beneficjentów jest przede wszystkim kwestią szacunku. Nie powinniśmy jako organizacje niosące pomoc wykorzystywać ich tragedii do wzbudzenia poczucia współczucia wśród naszych odbiorców. Robienie zdjęć często przekracza pewne bariery i pokazuje nierówną dynamikę między osobami uchodźczymi a osobami, które im pomagają. Nawet jeżeli zgodzą się na zdjęcie, może w nich istnieć przekonanie, że są do tego przymuszone – bo zostanie im odebrana pomoc, bo powinni się odwdzięczyć. “Afgańska dziewczynka” była fotografowana za namową autora, a na odsłonięcie twarzy zgodziła się po wielokrotnych prośbach. Fotograf twierdził, że w ten sposób pokaże światu “jej historię”, a następnie tę historię przeistoczył, próbując wzbudzić jeszcze większe współczucie u odbiorcy. Nasza wiadomość jest prosta: uchodźcy nie są wyłącznie zapłakanymi twarzami na ekranach naszych telefonów. Nie narażajmy ich na niebezpieczeństwo, dyskomfort, nie wykorzystujmy ich jako przedmiotów do polepszenia swoich zasięgów czy własnego samopoczucia.

Dzień w Przystanku

W Przystanku “Świetlica” zawsze dzieje się milion rzeczy na raz. Dzieci i wychowawcy wciąż wymyślają nowe projekty i zabawy, a w międzyczasie pomagają innym lokatorom ośrodka dla cudzoziemców.

Zapraszam Was do spojrzenia na Przystanek moimi oczami. 

Olga Kurczak

Pierwsze wrażenie: trudny dojazd. Ośrodek znajduje się niedaleko od Warszawy, a stosunkowo najszybciej jest dojechać kolejką SKM, która zatrzymuje się w Otrębusach. Stamtąd czeka mnie około półgodzinny spacer leśną drogą do Dębaka.

Ośrodek mieści się w starej bazie wojskowej. Jest otwarty, tzn. że mieszkańcy mogą go teoretycznie swobodnie opuszczać w każdej chwili, ale mimo wszystko panuje tu atmosfera izolacji. Teren jest zalesiony i ustronny, tak jakby cudzoziemców starano się odizolować.

Atmosfera zabawy

Wchodząc należy się wylegitymować. Strażnik sprawdza czy mam zgodę, o którą uprzednio wystarałam się w urzędzie. Przechodzę przez podjazd i mały skwer aż do budynku, w którym znajdują się pokoje mieszkańców i część wspólna. Dla dzieci wydzielone są cztery pomieszczenia: sala do nauki języka polskiego, sala do odrabiania lekcji, biblioteka i nasza świetlica.

Pokój Przystanku, choć malutki, tętni życiem. Od początku czuję się jak w świetlicy w swojej szkole podstawowej – panuje tu ta sama atmosfera zabawy, opieki, ciekawości i kreatywności. Po lewej stronie mamy szafkę pełną rolek. Jest ich cała masa, bo przecież musi starczyć dla każdego! Stanowią jeden z najważniejszych elementów wyposażenia świetlicy, bo jazda na rolkach to jedna z ulubionych aktywności dzieci. Szczególnie teraz, gdy na dworze wita nas słońce i wiosenne ciepło.

Jeżeli chcą pojeździć w weekend lub w czasie, gdy nie ma opiekunów, spisują kontrakt z datą wypożyczenia i zwrotu. Oczywiście kolorowym pisakiem na kolorowym papierze, aby nie było za bardzo oficjalnie. Dzieciaki poświadczają umowę własnoręcznym podpisem. To fajna nauka odpowiedzialności.

Pani Ala uczy się na rolkach…

Ani pani Ala, ani pan Mateusz, którzy tego dnia akurat pracują w świetlicy, nie potrafią jeździć na rolkach. Chętnie więc towarzyszę U. w przejażdżce. Wybieramy rolki, sprzątamy po wcześniejszej zabawie i śmigamy na zewnątrz.

Na dworze najwięcej czasu spędza się na wybrukowanym dziedzińcu, dość sporym, otoczonym ławkami. U. próbuje najpierw uczyć panią Alę jazdy na rolkach. – Teraz muszę nauczyć się stać, a może za miesiąc będę jeździć mówi pani Ala po angielsku. Posługujemy się wieloma językami na raz – głównie polskim, bo to ważne dla dzieci, czasem też właśnie angielskim czy rosyjskim, jeżeli dzieci czują się z tym bardziej komfortowo.

Nasz tor do rolek składa się z dwóch odcinków wybrukowanego chodnika oraz asfaltowego podjazdu, ozdobionego kolorowymi kropkami, mającymi zapewne ułatwiać grę w klasy lub zwyczajnie rozweselać dzieci. Na rolkach rozmawiamy z U. o tym, jak uczyła się na nich jeździć i jak dobrze jej szło.

Krążymy wokół małego placu zabaw i kawałka zieleni, rozmawiając o Przystanku. Na dziedzińcu zostawiliśmy panią Alę, która nadal starała się nauczyć stania na rolkach, a towarzystwa dotrzymywały jej K., M. i pan Mateusz. Potem bawimy się w przeskakiwanie skakanki, która składa się z samego sznurka pozbawionego rączek. Dzieci, a nawet jedna z mam, skaczą w klapkach i rolkach, śmiejąc się przy tym i bijąc sobie nawzajem brawo, mimo że wszyscy wypadają z gry po zaledwie kilku skokach.

… A pan Mateusz przegrywa w badmintona

Następna zabawa: badminton. Pan Mateusz rysuje kredą boisko i gra we dwójkę z M. dopóki do na boisko nie wbiegnie K., twierdząc że na pewno uda mu się pokonać pana Mateusza i swoją koleżankę. Aby było sprawiedliwie, do gry dołącza pani Ala. Dzieciaki są jednak tak zaangażowane w rywalizację, że lotka lata jedynie między nimi, magicznie omijając wychowawców. Jako arbiter mam ogromnie ważną rolę sprawdzania, czy lotka zostaje w polu. Stres ogromny – zawodnicy rywalizują zawzięcie, a bliski kontakt z linią wywołuje pełne emocji krzyki: – Weszło! Wyszło! Nie ma! 

Godzina w Przystanku upływa bardzo szybko. Po dwóch setach badmintona mam jeszcze tylko czas na ostatnią krótką przejażdżkę z U. Po niej wracamy do pokoju Przystanku i pomagamy w sprzątaniu. K., który przed moim przyjściem robił na podłodze “eliksiry” z kredy i wody, uciekł z miejsca zbrodni. Wychowawcy zostawią ten kawałek podłogi nieposprzątany i zabezpieczą taśmą. Teraz to będzie “Zona K.”. Teraz już muszę już zbierać się w powrotną podróż. Do zobaczenia, Przystanku!

Centrum Poradnictwa z nowym adresem

Od 3 kwietnia 2023 punkt wsparcia dla uchodźców i uchodźczyń działać będzie przy ul. Górczewskiej 137.

Oferujemy pomoc wszystkim osobom z doświadczeniem uchodźstwa.

Od poniedziałku do piątku, od 9:00 do 18:00 możesz przyjść bez wcześniejszej rejestracji i otrzymać bezpłatne wsparcie:

  • indywidualne – w załatwianiu konkretnych spraw, np. zdrowotnych, edukacyjnych, urzędowych w językach: ukraińskim, rosyjskim, białoruskim, czeczeńskim, dari, paszto, angielskim oraz polskim
  • w opiece nad dziećmi – świetlica dla dzieci w wieku 3-9 lat. Opiekunki mówią w językach ukraińskim i rosyjskim. Świetlica działa również w soboty od 10:00 do 14:00.

Po wcześniejszej rejestracji oferujemy bezpłatne wsparcie:

  • psychologiczne – dla dorosłych, dzieci i młodzieży – w językach: polskim, angielskim, ukraińskim, rosyjskim, białoruskim, dari, hiszpańskim, francuskim
  • prawne (języki: polski, ukraiński, rosyjski, angielski, francuski)
  • konsultacje położnej (języki: polski, ukraiński, rosyjski, francuski, angielski)
  • specjalisty ds. legalizacji pobytu (języki: ukraiński, rosyjski, polski, angielski)
  • specjalisty ds. działalności gospodarczej (języki: polski, angielski)
  • doradztwo zawodowe (języki: polski, ukraiński, rosyjski, angielski)
  • inne – napisz do nas lub zadzwoń – sprawdzimy, jak możemy Ci pomóc.

Konsultacji udzielają specjalistki i specjaliści Fundacji Polskie Forum Migracyjne. Świetlicę prowadzą wykwalifikowane wychowawczynie Fundacji dla Wolności.

W dniach 27.03.2023 – 31.03.2023 wszystkie usługi są dostępne wyłącznie online.

Kontakt:

+48 692 913 993

zapisy@forummigracyjne.org

Wszystkie usługi są bezpłatne.

Zapraszamy!


Centrum prowadzą Fundacja Polskie Forum Migracyjne i Fundacja dla Wolności 

Organizacja finansująca: UNHCR

Koordynator ogólnopolski: Danish Refugee Council