NIE dla publikacji wizerunku osób uchodźczych

Oświadczenie zespołu Przystanku „Świetlica” dla dzieci uchodźców.

Jako zespół Przystanku “Świetlica”, który pracuje na co dzień z osobami z doświadczeniem uchodźczym, chcielibyśmy zwrócić uwagę na pewną głęboko nurtującą nas kwestię medialną. Wiemy, że niektóre organizacje i inicjatywy publikują zdjęcia swoich beneficjentów. Nasza polityka stanowczo tego zabrania – za wyjątkiem sytuacji, w której dostaniemy wyraźną świadomą zgodę osoby fotografowanej, po przedyskutowaniu z nią wszystkich możliwych konsekwencji. 

Ryzyka, które powstrzymują nas od publikacji zdjęć umożliwiających identyfikację osoby to:

– poszukiwanie jej przez władze kraju pochodzenia lub inne osoby niegdyś prześladujące ją 

przed którymi uciekła,

– poszukiwanie jej przez lokalną diasporę, przez którą może nie chcieć być rozpoznana,

– poszukiwanie jej przez osoby zaangażowane w działania przestępcze (np. przemytnik, który oczekuje zapłaty),

Ponadto wszystko, ważna jest dla nas kultura bezpieczeństwa i wysokiego poszanowania prywatności. Rozumiemy, że algorytmy internetowe, tak jak nasze ludzkie instynkty poznawcze, lubią wychwytywać twarze. Apelujemy jednak do wszystkich organizacji i inicjatyw o zastanowienie się, czy pozbawianie anonimowości beneficjentów jest właściwą rzeczą do zrobienia. Są inne sposoby – można nadal pokazywać nasze działania,  robiąc zdjęcia pleców, półprofili od tyłu, zasłaniając je rysunkami czy nawet emotikonami. Twarze są atrakcyjne, ale czy niebezpieczeństwo które może przynieść ich publikacja nie jest większe niż korzyści z większych zasięgów?

Zachowanie anonimowości beneficjentów jest przede wszystkim kwestią szacunku. Nie powinniśmy jako organizacje niosące pomoc wykorzystywać ich tragedii do wzbudzenia poczucia współczucia wśród naszych odbiorców. Robienie zdjęć często przekracza pewne bariery i pokazuje nierówną dynamikę między osobami uchodźczymi a osobami, które im pomagają. Nawet jeżeli zgodzą się na zdjęcie, może w nich istnieć przekonanie, że są do tego przymuszone – bo zostanie im odebrana pomoc, bo powinni się odwdzięczyć. “Afgańska dziewczynka” była fotografowana za namową autora, a na odsłonięcie twarzy zgodziła się po wielokrotnych prośbach. Fotograf twierdził, że w ten sposób pokaże światu “jej historię”, a następnie tę historię przeistoczył, próbując wzbudzić jeszcze większe współczucie u odbiorcy. Nasza wiadomość jest prosta: uchodźcy nie są wyłącznie zapłakanymi twarzami na ekranach naszych telefonów. Nie narażajmy ich na niebezpieczeństwo, dyskomfort, nie wykorzystujmy ich jako przedmiotów do polepszenia swoich zasięgów czy własnego samopoczucia.