12 czerwca rozpoczęliśmy pracę w ośrodku dla cudzoziemców AZC Heerhugowaard.
Początek tej historii sięga kilku lat wstecz, kiedy Halil Ersoy, wolontariusz i uczestnik Etnoligi, przeprowadził się do Amsterdamu. Jako osoba związana z różnymi kulturami, a jednocześnie zapalony sportowiec, zaczął od promowania wielokulturowości w lokalnym amatorskim klubie piłkarskim.
Chociaż w czasie pandemii liczba wniosków azylowych spadła tu o połowę, Niderlandy wciąż należą do krajów z największym odsetkiem uchodźców w Europie (100 tys. osób na 18 mln obywateli). Podobnie jak w Polsce, część z nich mieszka w ośrodkach, gdzie są poddani izolacji, tracą poczucie niezależności i mają małe szanse na szybką intergrację. Owszem, większość z nich oferuje stosunkowo wysoki standard zamieszkania, ale na działania miękkie – edukacyjne, terapeutyczne, integracyjne – położony jest niewystarczający nacisk.
Pierwsze spotkanie
Po odbyciu wizji lokalnych, Halil i jego koledzy zdecydowali się na wolontariat w AZC Heerhugowaard, ośrodku położonym około godziny drogi na północ od Amsterdamu. – Spotkaliśmy tu dzieci i młodzież przede wszystkim z Syrii, Iraku i Iranu. Od razu przypadliśmy sobie do gustu. Jest tu też eleganckie boisko ze sztuczną nawierzchnią, sfinansowane jeszcze przez legendarnego Johana Cruijffa i jego fundację. To obiekt, jakiego mogą tylko pozazdrościć polskie ośrodki. Pracę chcieliśmy zacząć jak najszybciej, ale nie mieliśmy środków na długie dojazdy i prawie żadnego sprzętu. Na dodatek wybuchłą pandemia i wszystko musieliśmy zawiesić na kołku – tłumaczy Halil.
Futbolowi wolontariusze
W tym czasie dopracowaliśmy szczegóły projektu i wystąpiliśmy o grant do Fare network. – To jest pilotaż pomyślany na kilka miesięcy. Bardzo się cieszę, że równolegle z powrotem do pracy z młodzieżą w polskich ośrodkach, udało nam się rozpocząć działania w zupełnie nowym miejscu i okolicznościach. Nie mamy żadnego bezpośredniego doświadczenia w pracy z uchodźcami w Niderlandach, ale mamy wsparcie Fare network, które dobrze zna tamtejsze warunki, a przede wszystkim fantastyczną ekipę wolontariuszy – mówi Krzysztof Jarymowicz, prezez fundacji.
– Zajęcia odbywać się będą na razie raz w tygodniu, w weekendy. Jeśli pilotaż się uda, będziemy myśleć o zwiększeniu intensywności pracy w Heerhugowaard, może też w innych miejscach. Marzy mi się zorganizowanie turnieju dla dzieci i młodzieży z różnych ośrodków, może coś na kształt młodzieżowej Etnoligi. Wszystko przed nami! – dodaje pełen nadziei Halil Ersoy.